poniedziałek, 29 grudnia 2014

Olej Kokosowy - olej na wszystko!

 

Olej kokosowy zwany też masłem bądź tłuszczem kokosowym jest otrzymywany poprzez tłoczenie i rozgrzanie twardego miąższu orzechów kokosowych. Ten lepszej jakości powinien być nierafinowany,  tłoczony na zimno, który pozostawiony jest jako naturalny, z typowym, kokosowym zapachem, przez co jest bardzo cennym, poszukiwanym i drogim produktem. Olej kokosowy w temperaturze poniżej 25°C przybiera stałą postać, która przypomina białe masło.

            Dlaczego olej kokosowy jest tak unikalnymi i wartościowym produktem?



 Olej kokosowy złożony jest z wielu średniołańcuchowych kwasów tłuszczowych, nie wywierają żadnego wpływu na poziom cholesterolu człowieka. To dobroczynny olej, obniża ryzyko chorób serca, arteriosklerozy, a także cukrzycy.
Według badań regularne spożywanie oleju kokosowego przyczynia się do spadku wagi. Dowiedziono również, że olej kokosowy pomaga w absorpcji minerałów takich jak magnez i wapń, a co za tym idzie przyczynia się do wspierania układu kostnego, obniża ryzyko zachorowania na osteoporozę.

Co w oleju kokosowym jest tak fenomenalne?


Blisko połowę składu oleju kokosowego stanowi kwas laurynowy, który w naturze występuje jeszcze w dużych ilościach w mleku matki (dlatego tak świetnie wpływa na odporność dziecka). Kwas laurynowy nazywany jest naturalnym antybiotykiem, ma silne działanie antyseptyczne, antybakteryjne, antygrzybicze. Polecany jest przy zwalczaniu trądziku i wyprysków, nie zatyka porów i zapobiega powstawaniu zaskórników. Świetny przy wspomaganiu leczenia problemów i chorób skórnych takich jak atopowe zapalenie skóry, egzema, łuszczyca. Łagodzi świąd, ukąszenia owadów, nie podrażnia skóry dlatego można stosować go przy wysypkach nawet u niemowląt. Olej kokosowy dzięki zawartości kwasu laurynowego wspomaga leczenie drobnych ran, otarć skóry, można stosować go również przy poparzeniach słonecznych, a także przy zacięciach i podrażnieniach po goleniu i depilacji, łagodzi podrażnioną skórę ze skłonnością do powstawania zapalenia mieszka włosowego.

Olej kokosowy na skórę i włosy.
 
Olej kokosowy jest wspaniałą naturalną odżywką zawierającą trójglicerydy średniołańcuchowe, które w sposób naturalny łatwo wnikają w skórę, nawilżają ją. Polecany jest do pielęgnacji skóry suchej.
Olej kokosowy jest znakomitym emolientem. Nie tylko nawilża, ale i chroni skórę przed nadmierną utratą wilgoci. Natłuszcza skórę i zapobiega parowaniu wody z jej powierzchni. Ciekawe jest to, że jako naturalny emolient przyciąga wilgoć z otoczenia. Szybko się wchłania. Po zastosowaniu masła kokosowego skóra nie będzie tłusta, ale nawilżona, miękka i gładka, a na jej nawierzchni pozostawiony będzie lekki film. Jest odpowiedni dla wszystkich typów skóry. W oleju kokosowym zawarte jest wiele antyoksydantów oraz witamina E, dlatego opóźnia procesy starzenia. Wnikając w głąb naszej skóry zabija wolne rodniki, dzięki czemu kolagen i elastyna nie będą utleniane, a skóra stanie się jędrna i sprężysta.
Unikalne kwasy tłuszczowe zawarte w oleju kokosowym mają bardzo niewielkie cząsteczki, przez co łatwo wnikają we włókna włosowe, głęboko nawilżają włosy od środka. Zaleca się stosowanie maseczek z oleju kokosowego, niewielką ilość nanieść na suche bądź mokre włosy na około godzinę przed ich umyciem, można zostawić na całą noc. Polecany jest również dla osób z problematyczną skórą głowy, m. in. łupież, świąd, a także grzybica i łojotok. Masaż skóry głowy olejem kokosowym nie tylko ją nawilży, ale i zadziałą antyseptycznie i antygrzybicznie.


 Do czego stosuję olej kokosowy?

Kiedyś oleju kokosowego używałam najczęściej na włosy, dzięki temu były dobrze nawilżone i zabezpieczone. Na kilka godzin przed myciem olej nakładam na długość włosa, później zmywam delikatnym szamponem. Bez spłukiwania używam jako odżywki na same końcówki, zabezpieczam wtedy włosy przed rozdwajaniem i niszczeniem. Olej kokosowy używam również jako balsamu do ciała, szybko się wchłania, pozostawia jedynie lekką poświatę na skórze. Smaruję nim też całą twarz i  usta, najczęściej w okresie jesieni i zimy by złagodzić pęknięcia, wysuszenia i spierzchnięcie wargi. Nigdy nie miałam problemu z trądzikiem, ale kiedy zaskoczy mnie jakiś wyprysk, nie traktuję go drogeryjnymi preparatami, a właśnie olejem kokosowym, który szybko wysuszy zmianę skórną i przyspiesza gojenie. Zdarza się, że po depilacji okolic bikini pojawiają się podrażnienia, zaczerwienienia i drobne krostki, by temu zapobiegać, zaraz po goleniu smaruję te miejsca moim niepowtarzalnym i fenomenalnym olejem kokosowym :)

Szczerze mogę polecić stosowanie oleju kokosowego każdemu, nie tylko kobietom, ale mężczyznom, olej ten nie podrażni nawet skóry niemowlęcia, może być stosowany jako naturalna oliwka. A przyszłym mamom świetnie spisze się przy pielęgnacji skóry w okolicach brzucha i piersi by zapobiegać powstawaniu rozstępów.

A Wy znacie ten olej, jakie jest jego zastosowanie u Was? :)

Pozdrawiam,
AL








piątek, 12 września 2014

Dobroczynne działanie ziół na włosy

Witam serdecznie!

Nie od dziś wiadomo, że zioła mają właściwości lecznicze. Regularne ich stosowanie może nam pomóc. Poniżej wymieniłam kilka ziół, które korzystnie wpływają na nasze włosy. Stosować można je od wewnątrz pijąc herbatki ziołowe, ale bardzo dobry wpływ mają również płukanki z ziołowego naparu oraz wcierki.
Ostatnio babcia pokazała mi książkę Marii Treben "Apteka Pana Boga" a w niej porady i praktyka stosowania ziół leczniczych.
Niestety w książce tej na temat włosów nie znalazłam zbyt wiele, pokrzywa, orzech włoski, tatarak zwyczajny. Poszukałam w Internecie jeszcze innych ziół, które mają dobry wpływ na włosy i śmiało mogę powiedzieć, że jest ich całkiem sporo!

Pokrzywa - na włosy świetnie działają pędy, liście a także korzenie tego ziółka. Pokrzywa wzmacnia włosy i zapobiega wypadaniu włosów, zagęszcza. Możemy pić napar z pokrzywy, ale zaleca się również mycie włosów jej wywarem. Szczególnie dobroczynne działanie ma nalewka pokrzywowa, którą wciera się w skórę głowy. Taką nalewkę można zrobić samemu w domu. Umytymi korzeniami pokrzywy napełniamy butelkę i zalewamy wódką żytnią. Szczelnie zamykamy i odstawiamy w ciepłe miejsce na 14 dni.

Tatarak zwyczajny -  przyspiesza wzrost włosów, zapobiega ich wypadaniu, działa przeciwłupieżowo i przeciwłojotokowo, wzmacnia włosy, a także pobudza ukrwienie skóry głowy, dotleniając przy tym cebulki włosowe. Tatarak najczęściej stosowany jest w formie płukanki do włosów, ja używam go jako składnika mojej ziołowej wcierki.

Korzeń łopianu - stymuluje wzrost włosów i hamuje ich wypadanie, wzmacnia cebulki i odżywia strukturę włosa. Stosowany często jako składnik ziołowych płukanek. Bardzo popularny jest też olej z korzenia łopianu, który wciera się w skalp.

Skrzyp polny - wzmacnia włosy i nadaje im blasku. Przyspiesza wzrost włosa i hamuje wypadanie oraz zapobiega powstawaniu łupieżu. Wywarem z tej rośliny można płukać włosy, świetne działanie ma również herbatka ze skrzypu.

Kozieradka - przyspiesza porost włosów i przeciwdziała wypadaniu. Najczęściej napar z kozieradki stosowany jest jako wcierka do włosów. Powoduje wysyp baby hair.

Bylica boże drzewko - regularne stosowanie płukanki z tej rośliny przyspiesza porost włosów i wzmacnia je. Ponadto działa przeciwłupieżowo, przeciwzapalnie, łagodzi podrażnienia i odświeża włosy oraz skalp.

Rozmaryn - poprawia ukrwienie skóry głowy, pobudza wzrost włosów i je wzmacnia. Płukanki z rozmarynu nadają blasku i puszystości włosom, a także może przyciemnić włosy. Ponadto działa oczyszczająco i przeciwłupieżowo.

Liść orzecha włoskiego - stosowanie płukanki z wywaru z liści orzecha włoskiego hamuje wypadanie włosów. Wygładza włosy, przyciemnia i poprawia skręt. Podobno jest doskonałym środkiem przy zwalczaniu wszy.

Rumianek - działa przeciwzapalnie, łagodzi swędzenie i inne podrażnienia, wzmacnia włosy. Uwaga, płukanki z rumianku mogą rozjaśnić włosy.

Nasturcja - przyspiesza wzrost włosa

Kocimiętka - łagodzi podrażnienia i świąd, przyspiesza wzrost włosów.

Szałwia - stymuluje wzrost włosów, działa przeciwzapalnie,  a stosowanie płukanek może przyciemnić włosy.

Chmiel - wzmacnia włosy, przeciwdziała wypadaniu, działa przeciwzapalnie.

Lawenda - działa przeciwzapalnie i przeciwłojotokowo, pobudza krążenie.

Ja osobiście piję skrzyp polny i pokrzywę. Najczęściej po jednej torebce pokrzywy i skrzypu zalewam gorącą wodą, zaparzam i  spożywam  tak przygotowaną herbatkę. Wpadłam również na pomysł wykonania wcierki, która wzmocni i przyspieszy porost moich włosów.





wtorek, 2 września 2014

Smaczna i zdrowa zupa dyniowa :)

Witam wszystkich!

Dziś na podwieczorek postanowiłam zrobić kremową zupę z dyni. Z racji tego, że dynie pięknie zaczęły dojrzewać, przyniosłam jedną prosto z ogródka :)






Wartość kaloryczna dyni jest bardzo niska, na 100g świeżego owocu przypada około 30 kcal. A jeśli chodzi o jej wartość odżywczą muszę przyznać, że jest bardzo duża. W dyni o pomarańczowym miąższu znajduje się dużo karotenu (prowitaminy A) - im bardziej intensywny jest kolor miąższu, tym więcej witamin. Owoce dyni poleca się ludziom z miażdżycą, ze stwardnieniem tętnic, z nadciśnieniem tętniczym, a także w przypadkach obrzęków w niewydolności nerek, serca czy wątroby. Związki w nich zawarte działają moczopędnie, mogą być również używane przy leczeniu zaparć szczególnie u ludzi otyłych.

Dynia to bogactwo witamin A, B1, B2, C, PP oraz składników mineralnych takich jak: fosfor, żelazo, wapń, potas i magnez. Jest niskokaloryczna i beztłuszczowa,  zawiera także pektyny i kwasy organiczne.
Ponadto w pestkach znajdują się łatwo strawne białka, witamina E i mikroelementy - selen, magnez, cynk, miedź i mangan. Dlatego też pestki wykorzystywane są w leczeniu stanów zapalnych nerek i pęcherza moczowego. Ze względu na znaczącą zawartość cynku, nasiona dyni stosuje się w leczeniu chorób skóry między innymi trądziku, opryszczki, a także przy wrzodach żołądka i niegojących się ranach.


Dynia szybko syci i dostarcza błonnika powinna znaleźć się w każdej diecie odchudzającej. Zawiera beta-karoten, chroniący przed wolnymi rodnikami oraz zapobiega odkładaniu się złogów cholesterolowych. . Pestki dyni są źródłem witaminy E, cynku, naturalnych antyoksydantów, polecana zwłaszcza paniom z niedoborami witamin, które chciałyby poprawić zarówno kondycję jak  i koloryt skóry.




                                                             MOJA ZUPA DYNIOWA






Składniki:

-  pół kilograma dojrzałej, obranej ze skórki i pozbawionej pestek dyni
-  1 cebula
-  1 marchewka
-  łyżka masła
-  3 ząbki czosnku
-  kawałek świeżego imbiru
-  2 łyżki soku z cytryny
-  sok z 1 pomarańczy
-  sól i pieprz do smaku
-  szklanka wody


Dynię pokroiłam w kostkę, wrzuciłam do garnka i podlałam wodą. Dość szybko się gotowała, dlatego na oddzielnej patelni zeszkliłam na maśle cebulę i pokrojoną drobno marchewkę.
Zarumienioną cebulę i marchewkę wrzuciłam do garnka z dynią, całość gotowałam jeszcze około 15 minut. Między czasie dodałam rozgnieciony czosnek, starty drobno imbir, sok z cytryny i pomarańczy oraz sól i pieprz. Całość zmiksowałam blenderem do uzyskania kremowej konsystencji. Zupę podgotowałam jeszcze kilka minut, następnie przelałam do kokilki, do tego pół łyżki jogurtu naturalnego, garść wcześniej przygotowanych grzanek i szczypta posiekanej pietruszki.

Niebo w gębie! Bardzo lubię tą zupę, aczkolwiek w moim domu jadana jest tylko jesienią, kiedy mogę zerwać piękną i zdrową dynię z ogródka :)
 
Smacznego !

niedziela, 31 sierpnia 2014

Keratynowa maska od Kallosa

Cześć dziewczyny!


Dzisiaj recenzja mojej nowej maski do włosów - to keratynowa maska do włosów z proteinami mleka od Kallosa :) a na początek krótka historia moich włosów.

Włosy mam kręcone, podatne na puszenie i wszelkie urazy, przesuszenia. Pielęgnuje je jak tylko potrafię, chciałabym aby były piękne, mocne i lśniące. Niestety mimo starań bardzo często wyglądają jak siano, chociaż regularnie je olejuję, nawilżam balsamami i maskami, zabezpieczam końcówki. Czasami wymodeluję je na dużej, okrągłej szczotce, z myślą o wygładzeniu, nadaniu fryzurze ładu, ale to także nie działa, za chwile znów robi się puch. No cóż, odkąd pamiętam miałam takie włosy, w dzieciństwie różnej długości czupryna wyglądała jak pokręcony i puszysty hełm, wtedy nie potrafiłam się jeszcze nimi dokładnie zająć. W czasach gimnazjum prostowałam przez trzy lata, z początkiem liceum spaliła mi się prostownica, a do szkoły poszłam w moich naturalnych lokach. Jak ogromne było zdumienie i zachwyt moich koleżanek, które myślały, że moje naturalne włosy są proste. I wtedy stał się przełom, na przekór wszystkim, dla zazdrości moich koleżanek zaczęłam nosić naturalną, pokręconą fryzurę :)  Tak jest właściwie do tej pory, kojarzona jestem po swoich ciemnych loczkach, zaczęło mi się to podobać, tak naprawdę naturalnie kręcone włosy występują u niewielkiego procenta ludzi :D Myślę, że włosy były mi wdzięczne, kiedy zaprzestałam codziennie katować je gorącą prostownicą. A teraz mimo tego, że staram się pielęgnować je delikatnymi kosmetykami, odżywkami oraz olejami naturalnymi, włosy buntują się. Prostownicy i lokówki nie używam wcale, ostatnio może pół roku temu postanowiłam wyprostować powywijane końcówki, ale to tylko tyle. Z suszarką jest już inaczej, często olejuję włosy na noc, a kiedy rano je myję to w pośpiechu muszę także wysuszyć. Nie widzi mi się wstawanie dwie godziny wcześniej by włosy wyschły samoistnie :)

Od ostatnich 2 tygodni zaczęłam regularnie olejować włosy przed każdym myciem na przemian olejem Khadi i olejem Amla. Najbardziej lubię nakładać olej na skalp i całą długość, zostawiam to na całą noc, a rano zmywam delikatnym szamponem. Wcieram również wcierki, Jantar i Rzepę od Joanny, ale z nimi to już bywa różnie, stosuję kiedy pamiętam, częściej chyba Rzepę ze względu na genialną buteleczkę do której potem planuję przelać sobie Jantar. Do Jantaru to już moje drugie podejście, wcześniej widziałam mnóstwo niesfornych baby hair, które stały jak małe antenki :D W ostatnim czasie, częściej podcinam końcówki, w te wakacje już 3 razy, zawsze wtedy jak widzę zniszczenia. Muszę przyznać, że zauważyłam znaczną poprawę, włosy stały się bardziej lśniące, nie są matowe, połysk ładnie wygląda na moich loczkach. Wiem jednak, że to nie koniec, aby osiągnąć perfekcję przede mną długa droga...

...ale...

Przejdźmy do maski :)



Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Citric Acid, Propylene Glycol, Hydrolized Milk Protein, Hydrolized Keratin, Cyclopentasilioxane, Dimenthiconol, Parfum, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone

Tak jak w tytule miałam pisać o mojej nowej masce, którą kupiłam za jedyne 10 złotych w jednym ze sklepów z artykułami fryzjerskimi w centrum Warszawy. Jak na tą cenę produkt jest wspaniały! Dla mnie ogromnym plusem jest konsystencja - gęsta, lekko żelowa, po nałożeniu na wilgotne włosy nie spływa. Przeznaczona dla włosów suchych, łamiących się i poddanych zabiegom chemicznym. Zawartość keratyny i protein mleka odbudowuje strukturę włosa i wypełnia ubytki we włóknach. Produkt kupiłam po długim poszukiwaniu idealnej maski dla siebie, na innych blogach znalazłam wiele pozytywnych opinii na jej temat, postanowiłam wypróbować. Po pierwszym użyciu byłam trochę sceptycznie nastawiona do produktu, mimo ładnego wygładzenia, połysku i widocznego odżywienia włosy szybko mi się przetłuściły :( kolejnym razem wszystko było w porządku, być może wcześniej nie spłukałam maski dokładnie. Włosy sypkie, zyskały też na objętości niczym z reklamy jakiegoś drogiego specyfiku, a co ważne mniej puchu :D Muszę dodać, że niezależnie od czasu przez jaki trzymam masę na włosach ( 10 minut czy pół godziny) ma takie samo działanie, efekt uzyskuję nawet po kilku minutach. Do plusów mogę zaliczyć też kształt opakowania, duży słój, z którego łatwo nabrać maskę. Uważam, że wystarczy je  na bardzo długo dzięki konsystencji. Następnym plusem jest fakt, iż po użyciu tej maski moje włosy doskonale się rozczesują! Zawsze poplątane kosmyki stawiały opór grzebieniowi, teraz można powiedzieć, że on ślizga się po włosach :)

Podsumowując:
- maska dzięki swojej gęstej konsystencji nie spływa z włosów, jest wydajna i wystarczy na bardzo długo
- odżywia włosy, regeneruje je i wygładza
- włosy łatwo się rozczesują, nie są poplątane
- lekko dociąża moje włosy, dzięki temu są sprężyste, a skręt jest bardziej podkreślony
- nadaje połysku włosom, które stają się miękkie
- bardzo niska cena! tylko 10 zł za litr :)

- dobra dostępność, można kupić ją w hebe bądź sklepach z artykułami fryzjerskimi.

-jedyne do czego mogłabym mieć wątpliwości to 7. miejsce keratyny w składzie, zastanawiałam się czy może mogłabym dodać kilka kropel keratyny  hydrolizowanej, np takiej : KLIK

To produkt, który mogę polecić osobom borykającym się z suchymi i zniszczonymi włosami !

Pozdrawiam gorąco!

AL

piątek, 15 sierpnia 2014

ja i stepper

Witam wszystkich serdecznie !


Dziś dzień wolny, mnóstwo czasu dla siebie, korzystając z pięknej pogody na balkonie postawiłam stepper :)







Tak jak pisałam wcześniej, chciałabym zrzucić kilka centymetrów, zmagam się również z cellulitem, który widać na powyższym zdjęciu.

Stepper jest urządzeniem do ćwiczeń aerobowych, zajmuje mało miejsca, można kupić go w prawie każdym sklepie sportowym, a jego koszt to około 200 złotych. Ćwiczenia na tym urządzeniu mają na celu wyrzeźbić mięśnie głównie ud, łydek, pośladków oraz bioder. Warto wiedzieć, że poprzez intensywne treningi całe ciało spala tłuszcz, a sam ruch  wpływa  na lepsze krążenie krwi i polepszenie przemiany materii. Uważa się, że sam trening na stepperze jest bezpieczny, nie obciąża zbyt mocno mięśni nóg ani stawów, zalecany jest zatem dla każdego. Z własnego doświadczenia wiem, że po dłuższym treningu potrafią boleć kolana. Aby nie nabawić się kontuzji zaleca się krótką rozgrzewkę przed rozpoczęciem ćwiczeń na stepperze.

To urządzenie ma naprawdę wiele zalet, ja dziś swój wzięłam na balkon, ćwicząc oglądam też telewizję :) Wysiłek nie jest ciężki, sprawia przyjemność. Mój stepperek to prosta wersja tego urządzenia, występują również takie z linkami. Dziś przez 10 minut zrobiłam aż 1000 powtórzeń, WOW, jestem zdumiona :)

Trzeba pamiętać, że sukces osiągniemy dzięki regularnym ćwiczeniom oraz zdrowej i zbilansowanej diecie. Wszystkich zachęcam do uprawiania sportu, to przynosi super efekty, nie tylko w wyglądzie naszego ciała, poprawia się samopoczucie i wydziela się z nas pozytywna energia :)

Pozdrawiam gorąco :)



wtorek, 12 sierpnia 2014

Moje domowe SPA i walka z cellulitem :)

Witam Serdecznie :)

Wczoraj korzystając z wolnego dnia postanowiłam poświęcić sobie trochę więcej czasu :) Za oknem burza, ledwo zdążyłam przyjść z zakupów. Bohaterami dnia wczorajszego był koncentrat cynamonowo-kofeinowy z BingoSpa, pomarańczowy olejek antycellulitowy z Alterry oraz domowej roboty peeling cukrowy z dodatkiem kawy i cynamonu.

O koncentracie pisałam troszkę wcześniej KLIK, olejek z Alterry jest raczej znany w sferze blogerek, chociaż ma różne zastosowania, między innymi do olejowania włosów. A jeśli chodzi o peeling kawowy to muszę przyznać, że to według mnie lepsze rozwiązanie od gotowego, kupnego mazidła. Jak wiadomo kawa prócz swych smakowych walorów daje nam również dawkę energii. Co prawa ja po ten napój sięgam bardzo rzadko, nawet bez niej rozpiera mnie energia :) Działanie kawy to nie tylko zastosowanie spożywcze, kofeina zawarta w kawie bardzo często stosowana jest w wielu kosmetykach, jako składnik, który wyszczupla, ujędrnia i napina naszą skórę, a także ma działanie antycellulitowe.

Kiedyś w sklepie zielarskim kupiłam bardzo fajny peeling kawowo-cynamonowo-pomarańczowy, dziś podobny robię sama w domu, na pewno bez takiej ilości chemii :)

Zawsze po takim scrubie jestem zadowolona, ujędrnia moją skórę, która potem jest bardzo napięta i miła w dotyku, piękny zapach roznosi się w łazience, którą niestety potem trzeba dokładnie umyć :P




Swój peeling zrobiłam z 3 łyżek kawy, które zalałam niewielką ilością wrzątku. Po wystygnięciu dodałam 3 łyżki cukru, łyżkę cynamonu, odrobinę soli do kąpieli o właściwościach zmiękczających oraz trochę pomarańczowego olejku antycellulitowego z Alterry. Całość wymieszałam dokładnie i następnie nałożyłam na uda i pośladki. Okrężnymi ruchami wcierałam peeling w skórę dotkniętą pomarańczową skórką, a następnie spłukałam letnią wodą. Na zdjęciu może trochę wygląda jak papka, wolę taki bo lepiej mi się go rozprowadza :)


A co o BingoSpa? Koncentratu używam do wykonywania BODU WRAPPINGU. Jest on przeznaczony do tego typu zabiegów w warunkach domowych. Zawiera 100% maksymalnej ilości olejków cynamonowego, pomarańczowego i goździkowego, a także kofeinę, składniki te mają redukować tkankę tłuszczową. Miejsca dotknięte cellulitem smaruję, a potem owijam folią co pobudza krążenie krwi, a ciepło otwiera pory. Dzięki temu umożliwia głęboko wniknąć w naszą skórę wszystkim aktywnym substancją znajdującym się w koncentracie. Celem zabiegu jest pobudzenie krążenia krwi i limfy - wyszczuplenie, wygładzenie, zredukowanie cellulitu, poprawa stanu skóry. Na owinięte folią ciało zakładam legginsy lub dres i kładę się pod kocem. Ostrzegam, GRZEJE! Wytrzymuję około pół godziny :D  A pieczenie pozostaje około godzinę po skończeniu zabiegu.





Na opakowaniu preparatu znaleźć można informację na temat przeciwwskazań. Koncentratu nie powinny używać kobiety w ciąży, osoby uczulone na którykolwiek składnik, osoby z tendencją do pękających naczynek i ze skórą wrażliwą oraz osoby mające problemy z krążeniem.



A na koniec znany i lubiany pomarańczowy olejek antycellulitowy z Alterry :) nie używam go na tyle regularnie by stwierdzić, czy ma działanie antycellulitowe. Stosuję ten olejek podczas masażu skóry, przyjemnie pachnie, nie jest zbyt gęsty, dobrze się rozprowadza. Lubię go ponieważ ładnie nawilża moją skórę, dobrze się wchłania i nie pozostawia uczucia lepkości tak jak inne olejki, czy nawet niektóre oliwki. Masaż wykonuję sylikonową rękawicą z wypustkami, która ma za zadanie uelastyczniać i ujędrniać skórę, ułatwiać modelowanie sylwetki i poprawić cyrkulację krwi. Po uprzednim nasmarowaniu się preparatami antycellulitowymi rękawica podczas masażu ma wzmagać wchłanianie się środków, a co za tym idzie, ma zwiększyć ich działanie :)




Cellulit to zmora wielu kobiet, coraz częściej także młodych dziewczyn.  Celullit jest to nieprawidłowość rozrostowa tkanki łącznej, gdzie występują zaburzenia w przepływie krwi i limfy oraz odkładanie się produktów odpadowych przemiany materii. Do głównych przyczyn powstawania zmory większości kobiet zaliczyć należy zaburzenia hormonalne, niewłaściwą dietę, brak aktywności fizycznej, zatrzymywanie się wody w organizmie, a nawet wpływ tego jakie ubrania nosimy. Moda w ostatnich latach podyktowała nam noszenie wąskich obcisłych spodni, które zaburzają często naturalne krążenie krwi.






Osobiście twierdzę, iż samo smarowanie się kosmetykami nie wiele pomoże. Owszem, mogą one poprawić stan i wygląd naszej skóry. Kiedy chcemy pozbyć się cellulitu kluczową rolę odgrywać powinny odpowiednia dieta oraz aktywność fizyczna. Wystarczy jeść racjonalnie, zdrowo i z umiarem, unikać słonych potraw, słodkie napoje zastąpić wodą lub herbatą. A jeśli chodzi o sport to wcale nie musimy katować się codziennie na siłowni. W Internecie można znaleźć wiele filmików z fajnymi ćwiczeniami, można wyjść pobiegać :) Kosmetyki to tylko dodatek przy zwalczaniu pomarańczowej skórki.

 Zachęcam zatem do zmiany trybu życiu, cellulit sam się nie usunie, wiem coś o tym :)

Pozdrawiam! :*

Poprawa kondycji włosów po regularnym obcinaniu końcówek

Witam!

Pamiętacie jak pisałam O SAMODZIELNYM PODCINANIU KOŃCÓWEK ? Są pierwsze efekty :)


Pewnie jak każdej dziewczynie, zawsze zależało mi na tym by moje włosy były długie. Niestety nie zawsze zważałam na ich kondycję, często się zdarzało, że mimo fajnej długości miałam bardzo zniszczone końcówki. Wizyty u fryzjera za każdym razem kończyły się tak, że zamiast 1 cm obcięte miałam 5 cm dlatego bardzo rzadko chodziłam na cięcie. Ostatnimi czasy kiedy włosy zaczęłam pielęgnować bardziej i ostrożniej zauważyłam, że mimo starań ( olejowanie, odżywianie, wcierki, CP ) nie rosną wcale tak szybko.Wiem, wiem, na moich włosach ciężko zmierzyć jest ich długość, ponieważ bardzo się kręcą i nawet kiedy próbowałam je wymodelować i wyprostować to za chwilę wracały do pierwotnego wyglądu. Kiedy zdecydowałam się na zakup nożyczek, o których pisałam TUTAJ zaczęłam zniszczone końcówki podcinać sama.

Muszę przyznać, że warto jest regularnie podcinać rozdwojone końcówki, jeśli zależy nam na długości to włosy i tak będą nam się wykruszać :(

Od napisania postu o samodzielnym podcinaniu końcówek ja ten zabieg stosowałam dwa razy, pierwszym obcięłam nawet sporo, około 2-3 cm, drugim wychwyciłam pojedyncze rozdwojenia. Na gołe oko widać, że włosy mi od tamtej pory urosły jak szalone :) Nawet moja mama zauważyła, że są dłuższe niż poprzednio, zamiast się wykruszać nabierają długości! Och jaka ja jestem szczęśliwa, że już tak nie stoją w miejscu.

Morał z tego taki, że warto jest przycinać zniszczenia z wielu powodów, między innymi liczy się tu estetyka, kondycja włosów oraz to w jakim tempie będą one potem rosły.

Zachęcam do regularnego cięcia, czy to u fryzjera, czy to samemu w domu. Sama się przekonałam jakie to dobre i będę długo stosować. A jeśli chodzi o cenę nożyczek, już chyba się zwróciło (wliczając swoje dwa cięcia i cięcie siostry)

Pozdrawiam Serdecznie :)

poniedziałek, 14 lipca 2014

Samodzielne obcinanie końcówek

Cześć Dziewczyny!

Dzisiaj krótki wpis o tym jak sama radzę sobie z rozdwojonymi końcami włosów.
Kilka dni temu pisałam o moich nowych nożyczkach firmy Jaguar, z których jestem bardzo zadowolona KLIK :)  Obiecałam też, że napiszę jak sama przycinam swoje włosy
.


Ja zwykle włosy przycinam na sucho, widzę wtedy gdzie są najbardziej zniszczone. Najpierw dokładnie je rozczesuje, a następnie dzielę na pasma.

Pierwszym sposobem jest wychwytywanie tych najbardziej rozdwojonych końcówek, ale to bardzo czasochłonne, gdybym tak chciała każdy włosek obcinać osobno, myślę, że mogłabym siedzieć nad tym dzień i noc. No ale po co? Skoro można pójść na skróty?




Tak jak pisałam wyżej, włosy dzielę na pasma. Najpierw staram się dotrzeć po same końce włosów, tam wyłapuję białe końcówki, często przycinam nawet po 2-3 milimetry. Nie łatwo ciąć to co się tyle czasu zapuszczało, ale po kończących się niepowodzeniem wizytach u fryzjera wolę robić to sama.





Drugi sposób dotyczy zniszczeń, które nie są tylko usytuowane na końcach, ale za to można zauważyć je na długości. Pasmo włosów skręcam i zawijam sobie na palcu, krótsze, zakończone rozdwojeniem włosy zawsze wychodzą z tego rulonika i doskonale je widać. To dobry patent na obcinanie kilku włosów naraz, bez utraty długości i cennych centymetrów.

Warto również zwrócić szczególną uwagę na ochronę końcówek, które są bardzo narażone na zniszczenia. Temperatura, wiatr oraz inne czynniki niekorzystnie wpływające na rozdwajanie włosów, takie jak ocieranie ich o poduszkę podczas snu, tarcie ręcznikiem czy pływ stylizacji to tylko kilka "końcówkowych niszczycieli". Nawet gdy rozpuszczamy włosy, narażone są one na wszelkie otarcia i urazy mechaniczne. Warto stosować olejki, jedwab i inne kosmetyki. Ja obecnie używam Marion - Kuracja z Olejkiem Arganowym oraz Garnier Fructis Serum Goodbye Damage. Według mnie obydwa mają podobne działanie na moje włosy.


Mam nadzieję, że mój post komuś się przyda, pozdrawiam!

Afro Loki

czwartek, 10 lipca 2014

Moje nowe nożyczki do włosów Jaguar PreStyle Ergo

Czy tylko ja wychodząc od fryzjera wiecznie czułam niezadowolenie? Myślę, że dotyczy to większości dziewczyn, które prosząc o 1 centymetr mają ścięte 1/3 długości. A jak długo trzeba te włoski zapuszczać, dbać, pielęgnować, na to już fryzjer nie patrzy. Wiele razy zawiodłam się i potem płakałam, że moje zapuszczanie poszło na marne. Jednak kiedyś dość przypadkiem wybrałam się do nowo otwartego fryzjera, oczywiście ostrzegłam, ile tak naprawdę chcę mieć obciętych włosów. I tu cud! Miałam ile chciałam, chociaż byłam przekonana, że moje włosy mają zniszczone końcówki to i tak doznałam szoku. Straciłam może około 0,5 centymetra długości i usłyszałam, że więcej nie trzeba :) Och, jaka ja byłam zadowolona! Może pół roku później również w tej samej intencji wybrałam się do "zaufanego" zakładu, a tam inna Pani, no cóż, chciałam centymetr, a ta młoda fryzjerka ścięła mi około 8! Potem tłumacząc, że włosy i tak odrosną :( Od tamtej pory brak mi zaufania wśród fryzjerów, wybierałam się tylko od wielkiego dzwonu na czesanie, studniówka, wesele. Włosy próbowałam sama ciąć w domu, nie dbając o to czy będzie równo, twierdziłam, że i tak nie widać tych nierówności, włosy kręcą mi się każdy w inną stronę :) Dość niedawno postanowiłam zainwestować w coś bardziej profesjonalnego, cóż ze ceny wahały się około 100 złotych, szybko przeliczyłam, że to jak 3 wizyty u fryzjera, a ciąć może się nimi także moja siostra. 


******

I oto są! Moje Jaguary, pierwsze tak profesjonalne nożyczki, które zakupiłam w internetowym sklepie z artykułami fryzjerskimi, akurat była promocja, więc zostało mi kilka złotych :)



Jaguar PreStyle Ergo 


Te nożyczki są według mnie bardzo dobre, ich ergonomiczna budowa ramion sprawia, że są wygodne w użyciu. Wykonane ze stali nierdzewnej, która gwarantuje trwałość i ostrość, a także łatwość i skuteczność strzyżenia. Podczas przycinania końcówek, pasma nie uciekały, włoski cięły się równo.
Uważam, że to udany zakup, zachwycają mnie swoją jakością i profesjonalizmem, przynajmniej wiem, że teraz żaden fryzjer nie ujmie mi zbyt dużej długości moich cennych centymetrów, a także jestem przekonana, że strzyżenie w domowych warunkach nie będzie mi niszczyło i miażdżyło łusek, a przez to włosy nie będą się tak szybko niszczyć i rozdwajać na końcach. Już wkrótce pochwalę się Wam jak sama przycinałam włosy, opiszę swoje techniki oraz pochwalę się tym jak spisują się moje Jaguary :)

niedziela, 22 czerwca 2014

Łatwy przepis na gofry

Lato uwielbiam między innymi za truskawki, ich zapach, smak, kolor. Dzisiaj będąc w ogródku zerwałam kilka prosto z krzaczka. Postanowiłam zrobić GOFRY! Deser, który głównie latem ze względu na świeże owoce - to mój ulubiony dodatek obok bitej śmietany.







Mój przepis na gofry jest bardzo prosty, w mojej rodzinie gości od wielu lat :)

SKŁADNIKI:


  • 2 szklanki mąki
  • 2 szklanki mleka
  • 2 jajka
  • 6 łyżek oleju
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 łyżka cukru 
  • szczypta soli





1. Oddzielamy żółtka od białek i za pomocą miksera ucieramy je z cukrem.




2. Kiedy żółtka się ubiją dodajemy mleko.



3. Następnie dodajemy mąkę, proszek do pieczenia oraz olej, ubijamy do uzyskania jednolitej masy.



4. Ostatnim etapem robienia ciasta na gofry jest wymieszanie masy z ubitą z dodatkiem soli pianą z białek. Ważne jest, żeby zrobić to delikatnie, najlepiej ręcznie drewnianą łyżką, piana nadaje wtedy puszystości, ciasto wypełnia się pęcherzykami powietrza i jest bardzo lekkie.



5. Tak przygotowane ciasto przekładamy łyżką na rozgrzaną gofrownicę i pieczemy do uzyskania złotego koloru.

6. Upieczone już gofry przekładam na talerz, dodaję bitą śmietanę oraz truskawki.
Dla mnie to deser kojarzony z latem, udaje się zawsze, ciasto nie przywiera, gofry wychodzą złote i chrupiące. Polecam każdemu!
SMACZNEGO :)

niedziela, 15 czerwca 2014

Planeta Organica Turecki szampon i balsam

Kilka dni temu zakupiłam Turecki Szampon oraz taki sam Balsam z Planety Organica. Oczywiście najpierw wiele czytałam o nich na innych blogach oraz na Wizażu i dość przypadkiem zauważyłam te dwa produkty w jednym warszawskim sklepie. Bez wahania sięgnęłam po nie i oto są w moim posiadaniu. 






Butelki są zgrabne i poręczne, a dozowniki ułatwiają  korzystanie z tych produktów.






SZAMPON TURECKI WZMACNIAJĄCY - DO WSZYSTKICH RODZAJÓW WŁOSÓW


od producenta:

Hammam to wspaniały spadek po Imperium Osmańskim symbolizujący filozofię dbałości o zdrowie ciała i ducha. Stworzyliśmy nasz szampon w zgodzie z tradycjami hammamu wykorzystując starodawne recepty pielęgnacji włosów. Zawiera certyfikowane organiczne składniki. Nie zawiera SLS i parabenów.


Wśród składników aktywnych znajdują się:

  • Olej z liści eukaliptusa, który wzmacnia cebulki i hamuje wypadanie włosów
  • Orzech laskowy- zawiera witaminy A, E, B, potas, fosfor, magnez, żelazo, cynk
  • Cynamon, który poprzez wzmocnienie cyrkulacji krwi przyspiesza porost włosa
  • Grejpfrut mający właściwości nawilżające.



 A jakie są moje wrażenia po użyciu?

  • dobrze się pieni
  • idealnie spłukał olej z moich włosów
  • nie plącze włosów (i dzięki temu go pokochałam - zwykle podczas mycia tracę sporo włosów, są poplątane i ciężko się rozczesują)
  • po wysuszeniu włosy nie są szczególnie spuszone, ale za to miękkie i miłe w dotyku
  • zapach specyficzny, jak to naturalne kosmetyki, mi przypomina trochę połączenie ziół z wodą kolońską :)
  • ogólnie jestem bardzo zadowolona <3



A co na temat Tureckiego Balsamu?




BALSAM TURECKI HAMMAM - WZMACNIAJĄCY - DO WSZYSTKICH RODZAJÓW WŁOSÓW - ORZECH WŁOSKI, MIRT, BERGAMOTKA.

od producenta:
Organiczny olej orzecha włoskiego wzmacnia korzenie włosów, przywraca im zdrowy wygląd i jedwabistość. Olej mirtu odżywia słabe i łamliwe włosy, poprawiając ich strukturę. Olej bergamotki nasyca włosy życiową energią. Zawiera certyfikowane organiczne składniki. Nie zawiera GMO i parabenów. Składniki aktywne : organiczny olej orzecha włoskiego - zawiera wielonienasycone kwasy tłuszczowe i witaminę E. Jest niezastąpionym składnikiem dla regeneracji struktury włosów. Olej bergamotki - składnikiem oleju jest bergapten, który wzmaga produkcję mielaniny w komórkach skóry i stymuluje wzrost włosów. Olej mirtu - posiada potężne działanie przeciwbakteryjne, odżywia słabe i łamliwe włosy. Organiczny ekstrakt rozmarynu - sprzyja stymulacji brodawek włosowych, spowalnia przedwczesne procesy wypadania włosów.


Moje wrażenia po użyciu balsamu:

  • sprawia, że włosy są  gładkie i miękkie
  • nadaje im lekkiego blasku
  • balsam nie obciążył moich włosów
  • konsystencja jest dość gęsta, wydajna
  • zapach podobny do szamponu


Moje włosy po umyciu ich Tureckim Szamponem i nałożeniu Tureckiego Balsamu, który spłukałam po około 5 minutach






A Wy używacie szamponów i balsamów z Planeta Organica?